piątek, 30 lipca 2010

...jesteśmy ma wczasach... :-)

Pozdrawiamy z Lądka Zdroju! Piękne, spokojne miasteczko, w okolicy mnóstwo atrakcji i ciekawych miejsc, góry idealne na wędrówki z dziećmi. Słowem, wymarzone miejsce na wakacje w konfiguracji 2+2. Polecamy!

To Szymka pierwszy wakacyjny wyjazd. W samochodzie z uporem maniaka powtarzał "ja chcę do domu", nosidło na plecach taty też mu jeszcze nie pasuje, z podziemnej Kopalni Złota dał dyla, aż się kurzyło, ale za to śpi dłużej niż w Bydgoszczy budząc nas o 8.00 a nie o 6.00...

Jest pięknie. Na pewno Szymek pochwali się zdjęciem ze szczytu :-)

A na początek anegdotka z podróży - męska rozmowa z przodu auta:
Piotr - Patrz, tam jest baza NATO.
Igor - Na co???


do napisania :-)

piątek, 23 lipca 2010

Prawdziwy facet

Po czym poznać prawdziwego mężczyznę?
Po tym, że poproszony o przyniesienie beżowej bluzki - przyniesie szarą? Tak!
I po tym, że drugim, obok toaletowego, najważniejszym papierem w toalecie jest gazeta? Też!
I może po tym, że siedząc w fotelu pasażera, obok kierującej kobiety, choćby nie wiem jak się wytężał :-) , nie jest w stanie powstrzymać się od cennych rad i komentarzy? Bingo!!!
Więc Szymon jest już prawdziwym facetem. Jadąc do sklepu tak oto upominał kierującą ciocię:

- powolutku, powolutku!
- uwazaj ciocia, samochód jedzie!
- ciocia, co lobisz!
- stop, stop, czelwone!
- nie tak szybko, ciocia, nie tak szybko!
- zielone luszaj!
- o niee...

I tak przez całą drogę... Nam wesoło minął czas, a Szymon test na męskość zdał, można rzec, marudząco :-)


A na deser majstersztyk Ojca Fotografa ;-)

pozdrawiam,
Karolina


niedziela, 11 lipca 2010

Narodowy zbiór bzdur

W łódzkim wydaniu Gazety Wyborczej ukazał się ciekawy artykuł na temat finansowania leczenia dzieci z wadą serca w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki, czyli tam gdzie był operowany Szymon. Szczerze, aż takiej wiedzy na ten temat nie mieliśmy i to, co przeczytaliśmy wprawiło nas w niezłą konsternację.

W skrócie - do Łodzi trafiają dzieci z najcięższymi wadami serca i coraz więcej kobiet w ciąży z prenatalnie rozpoznaną wadą. Im szybsza diagnoza, tym większa szansa dla dziecka. Nie na zdrowie. Na przeżycie.
Okazuje się, że zasada jest taka - za operację dziecka i 65 godzin pobytu na oddziale pooperacyjnym (OIOM) płaci Ministerstwo Zdrowia. Nie, to nie pomyłka - 65 godzin - a 65 godzin to niecałe 3 dni! Będąc w Łodzi nie słyszeliśmy o dziecku ze złożoną wadą serca, które by w tak ekspresowym tempie doszło do siebie po operacji. Uznano by to zapewne za rzecz wyjątkową.
Dalej za leczenie płaci NFZ - ale uwaga, uwaga - tylko za leczenie na JEDNYM oddziale szpitala. A dziecko ZAWSZE z oddziału pooperacyjnego trafia na kardiochirurgię.
I tak:
- jeśli po skomplikowanej operacji serca stanie na nogi w ciągu 65-ciu godzin i po tym czasie zostanie przeniesione na kardiochirurgię, to NFZ zapłaci za leczenie kardiochirurgii,
- jeśli po operacji zostanie na OIOM-ie dłużej niż 65 godzin, a z niego zostanie przeniesione na kardiochirurgię, pieniądze dostanie tylko OIOM. I choćby na kardiochirurgii przebywało i rok, choćby potrzebowało najdroższych leków - nici z kasy, działaj sobie kardiochirurgio charytatywnie.

CAŁY ARTYKUŁ - GW Łódź.


Wierzyć się nie chce, że dzieją się takie bzdury, jeszcze gorsze jest to, że nic z nimi nie można zrobić. Do NFZ nie docierają fakty, że procedury medyczne są źle i za nisko wycenione i w bezmyślny sposób marnuje się możliwości i chęci lekarzy. Za chwilę kolejni świetni kardiochirurdzy wyjadą za granicę, żeby w końcu pracować w normalnych warunkach. Szymon spędził na oddziale pooperacyjnym 18 dni. Jak by tu nie kombinować w 65 godzin się tego nie upchnie. Potem trafił na oddział kardiochirurgii, gdzie zapewniamy, nie leżał bezczynnie w łóżeczku, ale przez kolejne 3 tyg. był intensywnie leczony. I okazuje się, że zgodnie ze swoją pokrętną logiką NFZ nie zapłacił oddziałowi kardiochirurgii za pobyt Szymona ani złotówki...
Nie rozumiemy, nie zrozumiemy.

niedziela, 4 lipca 2010

Ola i Szymon

Ola i Szymon pobrali się 26 czerwca w Gdańsku. Mają synka Jasia, u którego, podobnie jak u Szymka, zdiagnozowano wadę serca. Na szczęście okazało się, że operacja nie będzie konieczna, choć na początku nic na to nie wskazywało. Dostaliśmy od nich kartkę, która wprawiła nas najpierw w zdumienie, a potem w euforię :-) .

Ola i Szymon poprosili swoich bliskich, aby kwiaty i prezenty ślubne dla nich zamienili na wpłatę na konto Szymka.
Zrobili to, co tak pięknie określił Lew Tołstoj: "Dobro rodzi się wtedy, kiedy ludzie zapominają o sobie".


Bądźcie pewni, że zbieranie pieniążków dla Szymka nie bierze się z fanaberii na zagraniczne operacje. Jest wyrazem naszej determinacji, żeby nie zaprzepaścić tego, co podarowali nam łódzcy lekarze. Profesor Moll zdecydował się na wszczepienie zastawki biologicznej, choć zgodnie z teorią Szymon był na to za mały. Dzięki ich "cudom" Szymek funkcjonuje jak zdrowe dziecko! Czy moglibyśmy odpuścić i założyć, że "jakoś to będzie"? Zrobimy wszystko, by kolejne operacje były dla Szymka tylko krótkim przerywnikiem w jego radosnym życiu.


Olu i Szymonie, uwierzcie, że trudno znaleźć słowa, by wyrazić jak wielką radość sprawiliście nam Waszym gestem. Szczerze dziękujemy!!
A z okazji Waszego Dnia - najlepsze życzenia! :-)


Szymon, Karolina i Piotr

.